You are currently viewing Moja mała Ojczyzna – dom rodzinny

Moja mała Ojczyzna – dom rodzinny

Projekt pn. „Życie to sztuka filmowa – moje emocje” finansowany z Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWE FIO na lata 2021-2030.

Mają Ojczyzną jest dla nas nie tylko opisywany już „Ośrodek na Focha”, Częstochowa, ale i nasz dom rodzinny. To on daje nam poczucie bezpieczeństwa. Ta wartość ma dla nas szczególne wrażenie.

Nasze domy i rodziny są różne, podobnie, jak my sami różnimy się od siebie. Wszystkie łączy jednak to, że tam czujemy się bezpieczni, kochani, akceptowani, potrzebni. Oto nasze domy rodzinne. Nasze małe Ojczyzny.

Robert mieszka z mamą, tatą i babcią. Co tydzień odwiedza go również siostra, szwagier i ich dzieci. W domu nie brakuje więc radości. Dom to dla niego: odpoczynek, sen, odwiedziny, organy, ale i obowiązki – jak np. mycie okien. Najbardziej lubi swój pokój, w którym znajduje się m.in. telewizor, wersalka i komputer. Dużo czasu spędza też z najbliższymi w kuchni, tam przygotowują wspólnie śniadania, obiady i kolacje.

Pokój Marty wyróżnia tapeta z palmami. To jej strefa relaksu. W swoim pokoju prowadzi skrupulatnie gazetkę „Nasz Świat”, zajmuje się „Dźwiękodziełem”, czyta, ćwiczy z krokomierzem. Dom rodzinny kojarzy jej się przede wszystkim z bezpieczeństwem i z mamą, która wspiera ją w realizacji licznych pasji.

Dla Iwony dom to: spokój, bezpieczeństwo, rodzina, muzyka i jej ukochana kolekcja książek. Na czytanie poświęca każdą wolną chwilę. Nie ma dla niej nic przyjemniejszego. Tomy trzyma w swoim pokoju, który jest niewielki, ale przytulny. Mieści się w nim komoda z telewizorem, stół, krzesełka, łóżko i szafa na ubrania. Na ścianach położona jest biała tapeta w kwiatki. W mieszkaniu w bloku mieszka razem z mamą, jednak regularnie odwiedza je brat Darek z żoną i synem. W tym samym budynku mieszka również chrzestna Iwony, która równie często gości w jej domu.

Pytany o dom Maksymilian opowiada o gościach, rodzinie, imprezach urodzinowych i spotkaniach towarzyskich. W domu musi być gwaro i wesoło. Ale muszą być też obowiązki. Tych Maksowi nie brakuje, jest mistrzem w rozwieszaniu prania, segregowaniu, składaniu i prasowaniu ubrań. Miejsce na to jest na strychu. Tam ma swoje gospodarskie królestwo. Drugie mieści się w jego pokoju podzielonym na strefę do nauki i strefę odpoczynku. Tu trzyma m.in. swoje ulubione książki, w tym opowieść o Robin Hoodzie.